Produkujemy skuteczne przynęty wędkarskie.
Czy to jedno zdanie nie wystarczy? Historię firmy skrócę dziś do kilku słów, porządnie opiszę to pewnie dopiero na emeryturze.
Andrzeja Lipińskiego znacie. Doskonały wędkarz, niezwykle skromny, uczciwy i miły facet. O Jego osiągnięciach wędkarskich można pisać długo, ale i tak woli wspominać pierwszego pstrążka, pierwszego świadomie złowionego klenia czy bolenia. Łowi od dziecka, przygodę z woblerami ręcznie struganymi zaczął w okolicach 1995 roku. Niedługo po tym jak się poznaliśmy, doszliśmy do wniosku, że Jego wiedzę z zakresu łowności danego woblera, znajomość niuansów decydujących o tym czy dana praca jest na 10/10 czy tylko 9/10, koniecznie musimy połączyć z moimi doświadczeniami we wprowadzaniu tych woblerów do nieco większej produkcji. Moją czyli czyją?
Nazywam się Tomasz Skowronek, pierwszego okonia złowiłem w wieku 5 lat na "drabinkę", ciężarek gruntowy odlany z łyżki i kawałek rosówki. W sumie nic wyjątkowego - w Świnoujściu łowili/łowią na Kanale Piastowskim wszyscy od dziecka. Od tej pory jednak wędkowanie stanowiło dla mnie ważną część życia, a możliwość połączenia pracy z tą przyjemnością... bardzo to fajne.
Firma Hunter Polska została założona 1 maja 2010 roku, ale już od listopada 2009 zajęliśmy się woblerami. Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy było odkopanie maili z zamówieniami, jakie na skrzynce pocztowej miał Andrzej. Uśmiałem się jak powiedział, że aż boi się tam zaglądać - bo i tak nie jest w stanie zrealizować zleceń. Nakupiliśmy balsy, lipy, uporządkowaliśmy zamówienia i do roboty. W ciągu miesiąca zrobiliśmy we dwóch - bez niczyjej pomocy ponad tysiąc woblerów od początku do końca. Od surowego drewna do uzbrojonego i ustawionego woblerka. Ponieważ od początku założyliśmy sobie, że pracujemy tylko za swoje pieniądze, bez zależności od nikogo, kredytów, pożyczek itp, to malutkimi kroczkami, pokonując przeciwności losu, złośliwości rzeczy martwych i wielu "życzliwych" nam osób pchamy ten wózek do przodu.
W ten sposób dochodzimy do wiosny 2013. Firma dzięki Wam przetrwała najtrudniejszy okres, nauczyliśmy się bardzo dużo, część z Was zdążyła już poznać nasze woblery.
Znaleźliśmy się w punkcie, w którym jesteśmy przygotowani technologicznie i możemy ruszać do przodu!
Możemy zająć się realizacją naszych marzeń - o tworzeniu nowych, jeszcze lepszych przynęt;
oraz Waszych Drodzy Przyjaciele! - o największych rybach. Tych wyśnionych i wymarzonych w chłodne zimowe wieczory...
Do zobaczenia nad wodą!